Urodzony w głębokim cieniu? To może wyjaśniać dziwny makijaż Jowisza

Jowisz mógł powstać w cieniu — zimniejszym niż Pluton. Tak lodowate miejsce narodzin może wyjaśnić niezwykłą obfitość niektórych gazów na gigantycznej planecie. Taki jest wniosek nowego badania.

Jowisz składa się głównie z wodoru i helu. To były najczęstsze pierwiastki w dysku planetarnym, który krążył wokół naszego nowonarodzonego słońca. Inne pierwiastki, które były gazami w pobliżu miejsca narodzin Jowisza, również stały się częścią planety. I są obecne w tych samych proporcjach, jakie istniały w dysku materiałów do formowania planet. Znany jako dysk protoplanetarny.

Astronomowie uważają, że skład Słońca w dużej mierze odzwierciedla skład dysku protoplanetarnego. Zatem receptura na pierwiastki Jowisza powinna przypominać recepturę Słońca – przynajmniej w przypadku pierwiastków, które były gazami. Ale azot, argon, krypton i ksenon występują na Jowiszu około trzy razy częściej (w stosunku do wodoru) niż na Słońcu. Czemu?

„To główna zagadka atmosfery Jowisza” – mówi Kazumasa Ohno. Jest planetologiem na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz.

Gdyby Jowisz urodził się w obecnej odległości od Słońca, jego miejscem narodzin byłoby mroźne 60 kelwinów. To -213˚ Celsjusza (-351.4˚ Fahrenheita). A w tej temperaturze te pierwiastki powinny być gazami. Jednak poniżej około 30 kelwinów zamarzłyby na stałe. Łatwiej jest zbudować planetę z ciał stałych niż z gazów. Więc jeśli Jowisz w jakiś sposób powstał w miejscu znacznie chłodniejszym niż jego obecny dom, mógł uzyskać lodową masę zawierającą dodatkowe ilości tych, skądinąd gazowych, pierwiastków.

W rzeczywistości dwa lata temu dwa różne zespoły badawcze przedstawiły ten radykalny pomysł: że Jowisz powstał z głębokiego zamrożenia poza obecnymi orbitami Neptuna i Plutona. Zasugerowali, że później mógł poszybować w kierunku słońca.

Ohno połączył siły z astronomem Takahiro Uedą z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii w Tokio, aby zaproponować inny pomysł. Twierdzą, że Jowisz mógł powstać tam, gdzie jest. Ale wtedy region byłby znacznie chłodniejszy. Uważają, że między orbitą planety a Słońcem mogło powstać spiętrzenie pyłu. To zablokowałoby ciepłe światło słoneczne.

To rzuciłoby długi cień, który spowodowałby głębokie zamrożenie miejsca narodzin Jowisza. Ultrazimne temperatury spowodowały zamarznięcie azotu, argonu, kryptonu i ksenonu. A to pozwoliłoby im stać się większą częścią planety.

Skąd wziął się ten pył? Ohno i Ueda uważają, że mogły to być szczątki pozostawione przez kamienie znajdujące się bliżej Słońca, które zderzyły się i roztrzaskały.

Dalej od słońca — tam, gdzie dysk protoplanetarny był zimniejszy — woda zamarzła. Dałoby to początek obiektom przypominającym śnieżki. Kiedy się zderzyły, częściej trzymały się razem niż pękały. W ten sposób nie rzucałyby cienia, twierdzą naukowcy.

„Myślę, że to sprytne rozwiązanie”, aby wyjaśnić to, co inaczej byłoby trudne do wyjaśnienia, mówi Alex Cridland. Jest astrofizykiem. Pracuje w Instytucie Maxa Plancka Fizyki Pozaziemskiej w Garching w Niemczech.

Cridland był jednym z naukowców, którzy sugerowali, że Jowisz prawdopodobnie uformował się poza Neptunem i Plutonem. Ale ta teoria, mówi, oznacza, że ​​Jowisz musiał zbliżyć się do Słońca po jego narodzinach. Nowy scenariusz, jak mówi, ładnie omija tę komplikację.

Jak przetestować nowy pomysł? „Saturn może trzymać klucz” — mówi Ohno. Saturn jest prawie dwa razy dalej od Słońca niż Jowisz. Ohno i Ueda obliczyli, że cień pyłu, który mógłby ochłodzić miejsce narodzin Jowisza, ledwo dotarłby do Saturna.

Jeśli to prawda, Saturn powstałby w cieplejszym regionie. Więc ten gazowy gigant nie powinien zdobywać lodu, azotu, argonu, kryptonu czy ksenonu. W przeciwieństwie do tego, jeśli zarówno Jowisz, jak i Saturn naprawdę uformowały się na zimno poza obecnymi orbitami Neptuna i Plutona, to podobnie jak Jowisz, Saturn powinien mieć wiele tych pierwiastków.

Astronomowie znają skład Jowisza. Dowiedzieli się, kiedy sonda Galileo NASA zanurkowała w atmosferę Jowisza w 1995 roku. Potrzebna jest, jak mówią Ohno i Ueda, podobna misja do Saturna. Sonda kosmiczna NASA Cassini krążyła wokół Saturna od 2004 do 2017 roku. Jednak zmierzyła tylko niepewny poziom azotu w atmosferze Pierścienia Planety. Nie znaleziono argonu, kryptonu ani ksenonu.

Share